Maluch…. W drodze!

Mój pierwszy wpis na blogu dla mnie osobiście jest prawdziwą petardą!


Z Martą i Rafałem na sesję brzuszkową byliśmy już umówieni od miesiąca. Wstępny plan był, że będzie plener. Im bliżej dnia sesji tym bardziej pogoda płatała nam figle. Stanęło na tym, że zostajemy w studiu, a w ostateczności jak padać nie będzie zaliczymy plener.


Przyjechali. Szykujemy się. Rozmawiamy. Wybieramy wspólnie stroje. Zaczęli opowiadać o sobie? Wyciągają ciuszki dla swojego przyszłego maluszka, a na jednym bodziaku widnieje maluch :D

I tu nagle, ja słyszę, że Rafał jest miłośnikiem fiatów 126 p, powszechnie nam znanych jako maluchy, i osobiście jest posiadaczem jednego egzemplarza. No nie mogłam się powstrzymać! Wysłałam Rafała po malucha :D Pada czy nie pada plener będzie!


A skąd tu nagle moja fascynacja ( dla osób dla których wątek jest nieistotny), a to dlatego, że w wieku 14 lat odbyłam niesamowitą podróż czerwonym fiatem 126p zmierzając ku Wielkiej Brytanii :)

Wraz z przyjacielem mojego taty, ruszyliśmy podbić świat :D No dobra on jechał na zarobek a ja by liznąć trochę języka obcego ;)


Jechaliśmy dwa dni, Tiry nas wyprzedzały i klaksonami motywowali na szerokich drogach Europy :D Jak Cyganie, pełni zapakowani dobytkiem i wyżerą przemierzyliśmy całą Europę aż do Amsterdamu z kilkoma drobnymi kłopotami, a to zły skręt był, a to bliski pusty bak a statoila brak.


W Amsterdamie przy wjeździe na prom straż graniczna uznała, że ja jako osoba niepełnoletnia zostałam porwana i zostaliśmy zatrzymani na przesłuchaniu. Angielskiego jak nie umiałam tak w pięć minut się go nauczyłam ;) Lustra weneckie i panowie z wieeeelkimi klamkami mnie pilnowali. Po przesłuchaniu, spisaniu zeznań i wielu telefonach do moich rodziców zostaliśmy wpuszczeni na prom gdzie nasza podróż była już ku końcowi. Jakby nie było dojechaliśmy do Wielkiej Brytanii :D

Ale tyle już o mnie.


Po kilku ujęciach studyjnych z Martą i Rafałem wyruszyliśmy w pole zboża niebieskim fiatem :D Ogromne oklaski dla Marty, to jakie wygibasy robiła podczas sesji… ha! Szacun!

Ciąg dalszy historii obejrzyjcie w kadrach :D Podejrzewam, że moją ekscytację i moją euforię ujrzycie w moich klatkach. I tu się potwierdza mój wstęp do Was na głównej stronie „ Fotografia to mój sposób na smakowanie życia w 1/100 sekundy… ;)



Polecam również: